Dziennik
Ala Tervo
Wczoraj zwiedzilismy centrum Rovaniemi i Muzeum Arktikum. Zajelo nam to duzo czasu i na dodatek pogoda zupelnie sie popsula - padalo caly dzien. Do wioski sw. Mikolaja dotarlismy dopiero po 18 i wszystko bylo juz pozamykane. Postanowilismy zostac w tamtej okolicy do dzisiaj. Niestety, nikt nie pozwolil nam rozbic namiotu w ogrodku, dlatego spalismy w lesie. Noc nie byla bardzo zimna, ale caly czas padalo, wiec przemokl nam namiot :/
Dzisiaj wiekszosc dnia spedzilismy w wiosce Mikolaja - bylismy w sklepach z pamiatkami, w specjalnym urzedzie pocztowym na Kole Podbiegunowym i oczywiscie spotkalismy sie ze sw. Mikolajem. Umial nawet powiedziec kilka slow po polsku
Wieczorem wyjechalismy z deszczowego Rovaniemi w rowniez deszczowa i pagorkowata Laponie. Przejechalismy w deszczu kilkadziesiat kilometrow i spotkalismy cztery renifery. Rozbilismy namiot u milych Finow w ogrodku. Niestety, nie mozemy zbyt wiele z nimi porozmawiac, bo nie mowia po angielsku, a nasz zasob finskich slow wystarcza na 3 minuty...
Caly czas waza sie losy naszej wizyty w Inari. Jesli pogoda sie nie poprawi, to chyba zrezygnujemy z tego pomyslu.
Rovaniemi
Dawno nie mielismy okazji nic napisac. Do Oulu dotarlismy bez problemu i pierwsze, co poczulismy to chlod - jestesmy na polnocy. Wieczor spedzilismy na bardzo milej pogawedce z Marie i Pekka. Dowiedzielismy sie od nich wielu ciekawych rzeczy o Laponii oraz tego, gdzie w Oulu mozna zjesc najlepsza pieczen z renifera. Oczywiscie skorzystalismy z tej wiedzy i nastepnego dnia udalismy sie do Sokeri-Jussin Kievari. Bylismy tez w bibliotece, na rynku i w Muzeum Nauki. Niestety, nie zdazylismy zrobic wszystkich doswiadczen, bo musielismy juz jechac. Przejechalismy 66 km i dotarlismy do Yli-Ii. Rozbilismy namiot w ogrodku u bardzo milej rodziny, ale ostatecznie po wspolnym zjedzeniu kolacji i rozmowie bardzo lamana angielszczyzna, zapadla decyzja, ze mozemy spac w ich przyczepie kempingowej. Ucieszylo nas to szczegolnie ze wzgledu na komary, ktorych jest tutaj pelno :/
Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo - dzieki temu, ze nasi gospodarze bardzo slabo mowili po angielsku, nauczylismy sie kilku finskich slow. Przydaly nam sie od razu nastepnego dnia, kiedy po przejechaniu 120 km dotarlismy do malej wioski. Oczywiscie okazalo sie, ze ludzie nie mowia tam w zadnym znanym nam jezyku. Na szczescie nasze Mina olen Puolalainen (Jestem z Polski), polkupyoran Suomi, telta (rower Finlandia, namiot) poskutkowalo i moglismy rozbic namiot w kolejnym ogrodku. Zostalismy nawet poczestowani kawa i ciastem oraz zaproszeni do sauny. Niestety, rozmowa sie nie kleila - nic dziwnego.
Nikt sie nie spodziewal po bardzo cieplym i slonecznym dniu, ze cala noc bedzie padal deszcz. A jednak - buty porzucone poza namiotem podczas ucieczki przed komarami przemokly doszczetnie... Jechalo sie ciezko - pogoda srednia, wieje w twarz, coraz wiecej pagorkow. Dobrze, ze sa renifery - spotkanie z nimi zawsze poprawia nastroje Po 90 km, na przedmiesciach Rovaniemi zaczelismy szukac kogos, kto pozyczy nam na jedna noc kawalka trawnika. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu (i wielkiej radosci) zamiast trawnika i namiotu zaproponowano nam pokoj goscinny Wieczor spedzilismy na milej rozmowie z sympatycznym mlodym malzenstwem - Tonim i Lia. Cieszymy sie, ze nie musimy spac w namiocie, bo znowu zaczelo padac.
Jutro zamierzamy zwiedzic Rovaniemi, jechac na kolo podbiegunowe i do wioski sw. Mikolaja, a pozniej dalej na polnoc. Za 5 dni chcemy znowu dotrzec do cywilizacji - do Inari.
Tampere
W srode przed poludniem obejrzelismy malowniczo polozony nad jeziorem zamek w Hameenlinna, a nastepnie udalismy sie do najstarszego w Finlandii miejskiego parku narodowego Aulanko. Niestety, pogoda nie byla zbyt dobra. Mimo to weszlismy na wieze widokowa i podziwialismy stamtad widok na ogromny las i jeziora.
Po poludniu wyjechalismy z miasta w strone Tampere. Jechalismy ponad 70 km przez wzgorza i zatrzymalismy sie na nocleg w malej wiosce miedzy Valkeakoski a Tampere. Dlugo szukalismy tam odpowiedniego miejsca na rozbicie namiotu, ale w koncu sie udalo
Wczoraj mimo deszczu przyjechalismy do Tampere. Zwiedzilismy cerkiew i katedre. Bylismy tez w nowoczesnej bibliotece, ktora bardzo nam sie podobala oraz na rynku. Dzisiaj zamierzamy isc do delfinarium, a pozniej pojedziemy pociagiem do Oulu.
Hameenlinna
Przedwczoraj rano mocno padal deszcz. Pierwsze kilkanascie kilometrow jechalismy przy glownej drodze, a samochody na nas chlapaly woda. Zaraz jak zjechalismy na mniejsza droge wyszlo slonce i szybko wszystko wysuszylo. Trasa wiodla przez ciekawe widokowo miejsca - przejezdzalismy obok wielu jezior, a przy jednym na molo zrobilismy postoj na kasze kuskus ze spaghetti po bolonsku wg przepisu Adama Przejechalismy ponad 100 km i spalismy w namiocie.
Nastepnego dnia gospodarze zaprosili nas na sniadanie, podczas ktorego rozmawialismy na migi ze starsza pania, bo okazalo sie, ze jednak nie wszyscy w Finlandii mowia po angielsku. Duza czesc drogi wiodla przez pagorki i lesne drogi, na ktorych bardzo rzadko kogos spotykalismy. Asia zlapala pierwsza gume, ale szybko sobie z nia poradzilismy. Po 110 km dotarlismy do Hameenlinna, gdzie czekala na nas Paivi wraz z rodzina. Posiedzielismy razem przy grillu.
Dzisiaj zwiedzimy miasto, a pozniej jedziemy w strone Tampere.
Rauma
W piatek, 8 sierpnia, bylismy na zamku i na rynku w Turku. Rynki w Finlandii sa zupelnie inne niz w Polsce - spelniaja glownie funkcje targu. Najbardziej podobalo sie nam nad rzeka Aurajoki, gdy wyszlo aurinko (slonce).
W sobote udalo nam sie w koncu zlozyc rowery po wielu trudach i z pomoca milego (i taniego) pana serwisanta Odwiedzilismy jeszcze katedre w Turku i park z duza iloscia zwierzat. Po poludniu wyjechalismy z miasta i zrobilismy na rozgrzewke 52 km. Bylismy w Naantali, ktore zrobilo na nas dobre wrazenie. Jest tam bardzo zadbany port ze starymi drewnianymi domkami. Spalismy w namiocie w ogrodku u sympatycznych Finow, ktorzy pozwolili nam skorzystac z sauny i poczestowali kolacja.
Dzis caly dzien swiecilo slonce i udalo nam sie przejechac ponad 100 km. Po drodze zwiedzilismy Uusikaupunki z wieloma malowniczymi wysepkami. Bedziemy spali w Raumie, ktora jest wpisana na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO. Znajduje sie tu najstarszy w krajach skandynawskich zespol zabudowy drewnianej.
Pozdrawiamy wszystkich, ktorzy tu zagladaja
Turku
Wczoraj rano po calonocnej podrozy pociagiem dotarlismy do Gdanska. Pozdrawiamy konduktora, ktory nam pomogl z bagazami i drugiego, ktory nie wierzyl, ze nam sie uda je przeniesc do innego wagonu. Udalo sie!
W Gdansku wnieslismy nasze bagaze do autobusu i pojechalismy na lotnisko, gdzie koczowalismy kilka godzin w oczekiwaniu na odprawe. Wszystko przebieglo bez problemu. Nawet nie musielismy placic za nadwage rowerow (wazyly po 18 kg).
Lot byl bardzo krotki i przyjemny. Przez cala droge obserwowalismy widoki.
W Turku padal deszcz i do tej pory pada Jeden karton przemokl nam do tego stopnia, ze sie rozerwal.
Zatrzymalismy sie u sympatycznej Essi. Wieczorem swietowalismy jej urodziny przy ciescie z truskawkami.
Dzisiaj zamierzamy skrecic nasze rowery oraz zwiedzic deszczowe i ponure Turku.
Kraków
Kartony z rowerami są już w poczekalni na dworcu, a my zaraz wychodzimy z resztą bagaży. O 22:15 jedziemy pociągiem do Gdańska, a jutro o 15:50 wylatujemy do Turku. Mamy nadzieję, że nie zapłacimy zbyt dużo za nadbagaż.
Strona nie działa jeszcze tak, jak byśmy chcieli, ale naprawimy ją przy najbliższej okazji.